Szymon Bula przez 10 dni był wolontariuszem na oddziale zakaźnym Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Bytomiu, na którym są leczeni pacjenci z Covid-19. Zdecydował, że będzie w szpitalu dwa razy dziennie. Wchodził na oddział z poranną zmianą o 8.00 i wieczorną o 20.00. W naszym Szpitalu przepracował aż 40 godzin.
Do jego głównych obowiązków należało dowożenie butli z tlenem do tych łóżek, do których nie dochodzi instalacja tlenowa. W czasie tzw. trzeciej fali oddział jest pełen i prawie wszyscy pacjenci są leczeni tlenem. Dlatego też butle trzeba wymieniać dość często. To ciężka i czasochłonna praca, więc gdy pan Szymon wziął ją na siebie, z miejsca zdobył sympatię pielęgniarek.
– Jestem pełen podziwu i uznania przede wszystkim dla pielęgniarek i opiekunek medycznych pracujących na oddziale covidowym, to wyjątkowe kobiety. Zespół, który tam pracuje, tworzą wspaniałe osoby – mówi Szymon Bula.
Wolontariusz na własnej skórze przekonał się, jak ciężka to praca. Choć regularnie uprawia sport, jest wyższy i silniejszy od pielęgniarek i tak przez 10 dni schudł 3,5 kg.
Oprócz dowożenia butli do części łóżek pomagał też podnosić i obracać pacjentów podczas zabiegów higienicznych. Pomagał pisać im esemesy, ładować telefony, wybierał numery. Codziennie opowiadał o pogodzie: czy wieje zimny wiatr i czy już czuć wiosnę w powietrzu.
– Pacjenci z Covid-19 nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym czasem przez długi czas. Są chorzy i zestresowani tym, że wokół nich są ciężko chorzy. Tym bardziej, że to bardzo nieprzewidywalna choroba. Dlatego każda wiadomość z zewnątrz jest dla chorych odskocznią – mówi pan Szymon.
Szymon Bula jest płetwonurkiem i brał udział w akcjach ratowniczych. Między innymi dlatego zdecydował się na wolontariat – chciał pomóc. Pracuje w jednej z ważnych dla Bytomia firm produkcyjnych.
.